Godło Tadżykistanu

Flaga Tadżykistanu

Polacy - dziś

(Aby poczuć smak podróży po nieznanym świecie, podczas czytania słuchaj: Howard Shore - Lord Of The Rings - The Return Of The King)

Tadżykistan, Dolina Volgond, 2008-07-22. 2865 m n.p.m.

Śpiwory puchowe jednak się przydały, ponieważ w nocy było dość chłodno. Gdy się obudziłem, nie mogłem doczekać się, aż ujrzę Pik Samarkand - cel naszej podróży. Od razu otworzyłem wejście do namiotu, ale szczyt ukrywał się w chmurach. Przynajmniej nie padało i można było wyjść na zewnątrz.

Przewartościowania – prolog

Boening 747 dotknął ziemi cokolwiek niedelikatnie.  Czy to ciemna noc, czy może zmęczenie pilota spowodowało spory podskok samolotu na pasie startowym. Rozejrzałem się wkoło po twarzach współpasażerów, z których pod wpływem informacji oglądanych w naszej telewizji, co najmniej połowę mógłbym uznać za członków ugrupowań terrorystycznych.

(Aby poczuć smak podróży po nieznanym świecie, podczas czytania relacji słuchaj: Hans Zimmer - Gladiator - Caravan In The Desert)

Tadżykistan, Volgond, 2008-07-21. 2 300 m n.p.m.

Mały plecak założyłem na plecy i rozejrzałem się jeszcze po pokoju, zastanawiając się, czy czegoś nie zapomnieliśmy. Jakże ludzka psychika potrafi się przystosować. Jeszcze wczoraj to było obce i niebezpieczne miejsce, a teraz czuję się prawie jak u siebie.

Wyszliśmy, taszcząc bagaże, przed hangar terminala gdzie pomimo zmęczenia zaczęliśmy chłonąć otaczający nas, obcy świat. Tak po prawdzie po lekturach różnych podróżników obawiałem się czy wśród jednakowych rysów azjatyckich mieszkańców kraju rozpoznam po latach Rustama. Rustam już na studiach zapraszał mnie do odwiedzenia jego kraju, jednak ani warunki polityczne, ani możliwości finansowe nigdy na to nie pozwalały.

(Aby przenieść się w bajkowy tadżycki nastrój, podczas czytania relacji słuchaj: Howard Shore - Lord Of The Rings - Main Theme)

Tadżykistan, Ajni, 2008-07-20.

Winorośl oplatająca altanę mieni się w porannym słońcu. Ta woń oznacza jedno - będzie dzisiaj gorąco. Znam ten letni zapach tylko z Polski. Tutaj jest trochę inny, taki tajemniczy. Powietrze jest bardzo orzeźwiające, ale owa winorośl nie sprawia wrażenia żywej, jest jakby sucha. Małe owoce pewnie są jadalne, ale nie odważyłbym się wziąć ich do ust. Tym bardziej teraz. Chociaż noc minęła mi mniej boleśnie, to jednak budziłem się co chwilę.

Lądem do Chin - przez Tadżykistan oczywiście

Tekst: Małgorzata Maniecka

Dzień 3 - Baku, Azerbejdżan; poniedziałek, 18 lipca 2005 11:30

Moją podróż rozpoczęłam stosunkowo późno i z tego powodu musiałam nieco przyśpieszyć i zmodyfikować trasę, choć bardzo tego nie lubię- 27 sierpnia muszę dotrzeć do Chin. Pierwsza część podróży minęła mi w bardzo komfortowych warunkach. Byłam już wykończona załatwianiem formalności związanych z pracą w Chinach. Wsiadłam do pociągu relacji Warszawa - Kijów i jak padłam w czwartek wieczorem, to obudziłam się późnym porankiem w piątek- paszport podawałam chyba przez sen- nie pamiętam :) Musiałam odreagować stres towarzyszący tego typu przedsięwzięciom.